16 czerwca 2014

Mundial #1: Listy z Brazylii i komentarz eksperta.

Słuchajcie, skandal jest. I nie, nie chodzi o to, że w meczu Anglia - Włochy padały jakiekolwiek bramki. Otóż odnalezione zostały kartki pocztowe, jakie piłkarze na co dzień grający w Premier League wysłali do swoich bliskich prosto z Brazylii. Widocznie jakaś latynoska mafia zamieszała, chcąc przedłużyć maksymalnie czas oczekiwania na przesyłki przepuściła je przez Polskę i tak oto trafiły w moje łapki. Zazwyczaj nie czytam cudzej korespondencji, ale na jednej było napisane do pani Gerrard, co ewidentnie oznaczało, że przeznaczono ją dla mnie...

Uhm, yeah, cześć. 
   Jest fajnie, chociaż na początku myślałem, że zabłądziliśmy w Indiach, sądząc po pewnej świętej krowie w naszej kadrze... Pozdrów Coleen.
   Pytałaś mnie, jaki był wynik meczu z Włochami, bo z reakcji mediów wynika, że 5-0 dla nas... Cóż, nie. 
   Yeeeh, ya'know. Kończę, bo się rozgadałem. 
Twój SG. 

Pismo na drugiej kopercie też wydawało się znajome, a skoro już zaczęłam, to co mi szkodzi przeczytać kolejną...

Siemasz, stary!
   Terry, bracie, doradź, co mam zrobić! Myślałem, że tego Fabregasa to mi papa Mou w prezencie kupił, a później się okazało, że to wszystko dla Costy... Próbowałem nawet być jak Diego i strzelić tego cholernego gola, ale to nie dla mnie. We wszystkim jest ode mnie lepszy, nawet w zdradzaniu mnie przebił, bo ja w wała zrobiłem tylko Liverpool, a on całą reprę Brazylii! Może chociaż w szydełkowaniu mnie nie przebije... Zrobię sobie siedzisko, żeby mi ciepło w tyłek na tej ławce w przyszłym sezonie było. 
    Ucałuj ode mnie moją żon... Aaa, może lepiej nie. 
Pozdrawiam, Fernando Torres. 

Kolejny list był podejrzany. Niby od Lallany, ale kod pocztowy adresata z Liverpoolu... Eee, nie róbmy skandalu, przejdźmy dalej. 

Kochana mamo, 
Chcę już wracać, nie podoba mi się tu. Trener Hodgson mówi, że nie spełniam jego założeń taktycznych, bo nie gram na zero z przodu. W dodatku chyba niedługo dostanę bana na Instagrama. Nie wiem tylko, czy to przez to, że wrzucam za dużo zdjęć, czy przez to, że są na nich piłkarze Arsenalu. 
Całuję, Daniel S.

Przesyłka, która wpadła mi w ręce później, zdecydowanie nie była do mnie, ale skoro już tak dobrze mi idzie... Zobaczmy...

Yes Sir!
Melduję, że starałem się, jak mogłem, ale gra na skrzydle wcale nie dodaje mi skrzydeł. Za to wykonywanie rożnych dodaje mi rogów... Baranich. 
Tęsknię, Twój Roo. 

***
 Część rozrywkowa wpisu już zamknięta, czas więc na komentarz eksperta, znaczy mój. No co, Maryla może, Perfekcyjny Pan Domu może, Jacek Gmoch może, to ja też chcę. Miałam siedzieć cicho z racji tego, że kadry narodowe to nie moja branża i nie chciałam być kolejną osobą prezentującą postawę nie wiem, ale się wypowiem, aczkolwiek zgodzicie się chyba, że ciężko przejść obojętnie obok tak wysokiego poziomu rozgrywek. Ba, najwyższego, odkąd pamiętam, a w 2002 roku byłam zdecydowanie bardziej wymagającym widzem, bo mecze bezskutecznie walczyły o palmę pierwszeństwa z dobranocką.

Przyjemnie oglądać futbol bez presji i nerwów, nie mając konkretnego faworyta, jednak trochę brakuje tam naszej, polskiej kadry. Z jednej strony szkoda, bo przeciętny niedzielny kibic nawet nie poczuje tych mistrzostw, chyba że bezskutecznie szukając Wiadomości o tradycyjnej porze. Z drugiej jednak ciężko usytuować naszych wirtuozów piłki nawet między Kolumbią i Kostaryką, nie mówiąc już o Holandii czy Brazylii. Dobrze, że sam Robert Lewandowski podpisuje się pod naszą obecną klasyfikacją na arenie międzynarodowej. Jak tylko w T-Mobile, to tylko w T-Mobile, pewnie lepiej płacą.


To, że nie zdzieram gardła na każdym meczu nie znaczy, że nie ma drużyn, z którymi bym się w jakimś stopniu sympatyzowała. Pierwsza już przegrała swój mecz z Włochami, druga pewnie zrobi to samo dziś z Portugalią, żadna teoretycznie nie ma szans na finał - idealnie, przynajmniej nikt mi nie powie, żem kibic sukcesu. Swoją drogą, dlaczego żadna drużyna nie nazywa się Sukces? Sukces Suwałki, albo coś takiego. Byłaby idealna gra słów, wyobrażacie to sobie? "Za kim jesteś?", "Jestem kibicem Sukcesu".

Żeby ładnie zamknąć ten groteskowy wpis, otworzę na UniLiverCity Mundialowy Kącik Modowy. Na pierwszy ogień Mamadou Sakho z Francji i gustowne nakrycie głowy.




3 komentarze:

  1. A przewidzisz taką porażkę dla Hiszpanii? :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Sukces Suwałki mówisz? ^^ Mieliby przed sobą trudne zadanie dostania się do I ligi, żebyśmy mogli oglądać derby z Wigrami. ;)
    A tak na poważnie, to uwielbiam niepoważną część wpisu, szczególnie list Torresa. Żartów o Terrym nigdy za wiele. ^^
    Aż tyle entuzjazmu nie budzi u mnie jednak Twoja prognoza na mecz Niemców. Niestety się nie sprawdziła. :<

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam w pracy i kłaniam Ci się głęboko w pas, bo dzięki Tobie ta nudna środa nabrała rumieńców:) Pozdrawiam, Dolenka:D

    OdpowiedzUsuń