Huyton budziło się do życia zalane blaskiem porannego słońca, które przecierało oczy razem z mieszkańcami uroczego osiedla w centrum czerwonej części Liverpoolu. Rześki dwudziestojednolatek w świetnym humorze zbiegł na śniadanie. Wiedział, że po męczącym treningu znajomi zabierają go do pubu, najmodniejszego w okolicy. Miał cichą nadzieję na spotkanie pewnej dziewczyny. Tej dziewczyny, która od kilku lat migała mu w drodze na Melwood, na zakupach, w kościele...
Czy to źle, że myślał o niej nawet kiedy spotykał się z innymi? Czy to jego wina, że zawróciła mu w głowie do tego stopnia, iż mógł zrobić wszystko, byle tylko ją poznać? Miał za sobą kilka krótkich, burzliwych związków, ale wszystkie kończyły się tak samo. Stłamszony, zmęczony odpowiadaniem na pytania o gwiazdy lokalnej drużyny w której grał, odchodził od kobiet, które interesowała jego wciąż rosnąca sława. Środowisko w którym się obracał. Pieniądze. Nie on sam.
Blond anioł. Nimfa leśna, wysyłająca w niebo setki wielobarwnych motyli, które dziwnym trafem zawędrowały do jego brzucha i odtańcowywały miłosny taniec, kiedy miał ją w zasięgu wzroku. Nie mógł wytrzymać. Poprosił znudzonego, kręcącego się od niechcenia na krześle barowym kumpla, żeby ją zagadał. Zaciskając spocone ze stresu dłonie patrzył z ukrycia, jak znajomy, odchodząc od dziewczyny, kręci ze smutkiem głową.
-Co ci powiedziała?! - niecierpliwił się.
-Nic. Znaczy, że nie umawia się na randki przez pośredników. Wiesz, co to znaczy, prawda?
-Że idę zaraz skoczyć do Mersey, bo moje życie nie ma sensu?
-Nie, debilu! -kolega popukał się w czoło -Że musisz sam z nią porozmawiać.
-Muszę...?
Od dwóch godzin krążył kciukiem po okolicach zielonej słuchawki w klawiaturze telefonu. ''Za ojczyznę!'' pomyślał, i wcisnął przycisk. Po kilku sygnałach odezwała się. W końcu poznał jej głos.
-Nie umawiam się z nieznajomymi. - tak brzmiało ostatnie zdanie, które od niej usłyszał, zanim odłożyła słuchawkę. Nawet przegrana z United nie bolała tak bardzo. Przypomniał sobie widły, którymi przebił stopę mając kilka lat. O rozkoszna torturo! Dałby wbić sobie dziesięć par wideł, wziąłby prysznic w jednej kabinie z Rooneyem i strzeliłby samobója w derbach Liverpoolu, a to wszystko razem i tak bolałoby go mniej, niż słowo ''Nie'' wypowiedziane najpiękniejszymi ustami świata! Jednak poczuł się pewniej i za kilka dni spróbował jeszcze raz. Rozmiękczona uporem dziewczyna zgodziła się, czyniąc tym samym ten dzień najszczęśliwszym w jego życiu. Mimo euforii nie zapomniał o poinformowaniu przyjaciela, który dzielnie pomagał mu w osiągnięciu sukcesu. ''Zabieram AC na randkę! Szaleję ze szczęścia!'' - wklepał wyślij. Zaraz. Chwila. Moment. NIE! Stało się. Jako adresata wiadomości zaznaczył nie Danny'ego Murphy, znajomego, a pierwszą pozycję z listy ostatnio wybieranych numerów, czyli... Alex Curran! Z żołądkiem podchodzącym do gardła czekał na odpowiedź. Nic. Oddzwonił.
-Hej, Alex, to znowu ja. Czy nie dostałaś przypadkiem jakiegoś smsa ode mnie?
-Oczywiście! - parsknęła śmiechem -Ty idioto!
Randka była cudowna. Na początku trochę nieśmiali, po kilku kieliszkach wina i przypomnieniu smsowej wpadki otworzyli się i spędzili najcudowniejszy wieczór w ich dotychczasowym życiu. Jak bardzo cudowny? Chcecie wiedzieć? Hmm, sprawdźcie wiek ich najstarszej córki...
Jak dzisiaj wygląda ich związek, wiedzą wszyscy. Para ma trzy śliczne córeczki, marzą o posiadaniu synka. Zdarzały się im mniejsze i większe, mniej lub bardziej rozdmuchiwane przez media kryzysy. Kto z nas nie pamięta głośnej afery o romansie kapitana Liverpoolu i szesnastoletniej siostrzenicy jego żony? Cóż, plotki ucichły gdy okazało się, że... Alex siostry wcale nie posiada. Za to okazuje się, że w walce z przeciwnościami losu jest tak waleczna, jak jej ukochany na boisku - wdała się w konflikt z piosenkarką Jamelią (która również zasiliła niedawno konto WAGs, wiążąc się z Darrenem Byfield), którym kilka lat temu karmiły się brytyjskie brukowce. Będąc wyzwaną od ''nic nie wartych'' i przyjmując życzenia szybkiego końca związku ze Stevenem odpowiedziała, iż kimże jest Jamelia, żeby ją krytykować, skoro jej mąż nie gra nawet w drugiej lidze... Mimo problemów, państwo Gerrardowie są obecnie szczęśliwą parą obywającą się bez skandali. Skoro nawet ja polubiłam Alex, coś musi być na rzeczy...
W ramach ciekawostki: czy znacie historie innych związków Alex i Stevena? Tylko spójrzcie:
To się nazywa zamiana partnerów. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż Gerrard w swojej biografii podaje, że był z panną Curran od 2001 roku, natomiast wikipedia, zapytana o to twierdzi, iż Alex porzuciła bogatego biznesmena (który, jak widzicie na schemacie, związał się później z byłą Stevena...) dopiero w roku 2002. :suspicious:
Zdjęcia pochodzą z twittera Alex.
Hahahaha :D Leżę.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam dwa razy. Bardzo fajny tekst i nieźle zapowiadający się cykl :) Ciekawy pomysł muszę przyznać. Sądzę, że dowiem się kilku nowych rzeczy
Jeszcze kilka komplementów, a zacznę pisać fan fica, i wtedy dopiero będziesz leżeć. I udawać martwą, żeby tylko go nie czytać :D.
UsuńZacznij!
UsuńA historia Alex i Stevena jest taka awww. Może nawet uda mi się Alex polubić, bo wcześniej nie wzbudzała we mnie sympatii.
Tak coś mi się wydawało, że za bardzo słodzę... Przywołam się do porządku :P Ale fanfikiem bym nie pogardziła ;)
UsuńHahaha, nieźle się uśmiałam :D Z niecierpliwością czekam na więcej. Miałyście świetny pomysł z tą serią!
OdpowiedzUsuńFajnie, że pomimo waszego odejścia z ciach, nadal możemy was czytać i uśmiechać się dzięki wam do monitora ;)
Pozdrawiam, kochamsiatkowke :)
Będzie więcej, obiecujemy :). My się cieszymy, że redakcja ciach nas nie zablokowała za sabotaż i ciągle możemy dzielić się tym, co piszemy, z innymi dziewczynami :)! Pozdrawiamy również!
UsuńAlex jaka mistrzyni ciętej riposty ;) super pomysł na cykl, czekam na więcej romantycznych lovestory z Liverpoolu.
UsuńHehehehe do Walentynek jeszcze trochę czasu, a tu taka niespodzianka:) Świetny pomysł, i super tekst, romantyczny Steven to coś, co Dolenka baaaaardzo lubi:) Gratuluję twórczości i czekam na następne tego typu perełki:)
OdpowiedzUsuńNależałoby dodać, że romantyczny Steven to gatunek wymarły, niestety, Alex często w swoich felietonach narzeka, że ma go za mało, tęskni, a on ciągle w pracy... Kochana, ty czekasz na perełki, a ja czekam na nowy rozdział na twoim blogu o Stevenie!
Usuń