Dawno temu na ulicach Buenos Aires w dzielnicy Fuerte Apache rozgrywał się pewien dramat. Okolica nieciekawa pełna obskurnych bloków, dilerów i nastolatków z bronią. Miejsce wielu strzelanin ulicznych, gdzie zginęło wielu ludzi. Tam żył mały chłopiec Carlos Alberto Martinez , który pewnego dnia został poważnie oszpecony. Rany po wrzątku sięgały od brzucha, aż po twarz. Z każdym dniem spadały na niego coraz większe nieszczęścia. Jednego dnia ojciec zginął w ulicznej strzelaninie, a drugiego matka zrzekła się praw rodzicielskich. Zaopiekowała się nim jego starsza siostra Adriana i jej mąż Segundo Tevez. Stali się jego prawdziwą rodziną, w której jego los się odmienił. Przyjął nazwisko Tevez i mógł zacząć życie od początku…
Od prawej: Carlos, brat Miquel, tata Segundo, brat Diego, mama Adriana, brat Ariel i siostra Deborah (na środku)
Swoją przygodę z piłkę zaczął jak większość dzieci, mianowicie od gry na ulicy. Niedługo później stał się graczem młodzieżowych klubów tj. Estrellas del Uno, Santa Clara, Villa Real czy All Boys. W wieku 13 lat dołączył do klubu Boca Juniors, a zakończył współpracę w 2004 roku.
Na początku 2005 roku został sprzedany do Corinthians Sao Paulo. Główny inwestor MSI ( MEDIA SOORTS INVESTMENT)
zapłacił za niego 22,6 mln dolarów.
Niedługo później dumnie nosił opaskę kapitana tegoż klubu.
zapłacił za niego 22,6 mln dolarów.
Niedługo później dumnie nosił opaskę kapitana tegoż klubu.
Nie unikał konfliktów co bardzo często miało opłakane skutki. Starł się z Carlosem Alberto, dwa miesiące później pobił z Marquinhosem. Następny sezon nie był również jego dobrym. Piłkarz często wpadał w konflikty z trenerem Emersonem Leao w afekcie został pozbawiony opaski kapitańskiej. Jego koniec w tym klubie zbliżał się wielkimi krokami…
Klub i MSI posiadające prawa do piłkarza zdecydowały, że on
i Javier Mascherano zostali sprzedani West Hamu. Czas w WHU nie by jego
najlepszym. Ciężko mu było się odnaleźć. Mecze zaczynał na ławce rezerwowych. Z
całych sił starał się pomóc klubowi utrzymać miejsce w 1 lidze, ale na nic się
to zdało. Okazało się, że klub popełnił błąd łamiąc jedną z zasad przy
podpisywaniu umowy z Carlosem i Javierem. W wyniku konfliktu z władzami Premier
League WHU musiało zapłacić 5,5 mln
funtów kary i zostały mu odjęte punkty przez co spadli do 2 ligi.
Z klubem rozstał się w nienajlepszych stosunkach, co widać na zdjęciu poniżej:
Carlos dostał od kibiców obraźliwy banner i podniósł go do góry, za co później przepraszał.
Ku zaskoczeniu wszystkich kibiców, MSI ostatecznie sprzedało go do lokalnego wroga - Manchesteru City. Gra tam do dziś, mimo początkowych problemów z trenerem. Sezon 2012/2013 dla Carlosa stał się lepszy niż dotychczas, wszystkie spekulacje na temat odejścia są bardzo szybko dementowane, bo Carlos jest jednym z ważniejszych czynników w drużynie Manciniego. Razem z Sergio Aguero czy Edinem Dzeko potrafi stworzyć idealny duet do zdobywania wielu bramek.
Od lewej: Pablo Zabaleta, Carlos, Aleksandar Kolarov, Stefan Savić, David Silva, Edin Dzeko
Kiedy wraca do Argentyny wraz z bratem Diego (synem Adriany i Segundo) gra w zespole Piola Vago (Cwany gość) w którym grają disco o miłości. W jego kraju nie ma osoby, która nie wie kim jest Carlos Tevez. Większość tubylców bez zawahania potrafi wskazać blok, w którym się wychowywał. Na murze tego blogu widnieje jego podobizna z napisem „Święty Apacz”.
Mimo bogactwa nie chce zrobić sobie operacji blizn, ponieważ przypominają mu jego pochodzenie i jak mógł skończyć…
Dzięki niemu ludzie zrozumieli, że można się wyrwać z życiowego Getta. Jego życie zmieniła między innymi piłka nożna, która była i jest jego mobilizacją. Pokazał wszystkim, że można sięgnąć dna, odbić się od niego i żyć normalnie… Los zawsze daje drugą szansę, ale nie zawsze potrafimy i mamy na to siły, aby ją wykorzystać…
Więcej o jego rodzinie, a konkretnie żonie dowiecie się w cyklu walentynkowym :)
Ej no... Nie lubię sama komentować :/ To nie jest fajne, a chciałam napisać, że totalnie nic nie wiedziałam o Tevezie. To znaczy wiedziałam, że jest Argentyńczykiem, że grał w United, że ostatnio strzelał fochy w City i że nie należy do najprzystojniejszych piłkarzy tego globu xD
OdpowiedzUsuńWspółczuję takiego dzieciństwa. Naprawdę. Wielka tragedia. Wybił się i żyje na na pewno wysokim poziomie, ale moim zdaniem sporo zostało w nim z tego czasu. Widać, że nie jest jak większość zawodników. Ciężko się z nim dogadać...
I oczywiście czekam na kolejny odcinek cyklu walentynkowego ;)